Glenmorangie Quinta Ruban 12yo
Samą destylarnię Glenmorangie opisywałem podczas degustacji pierwszej whisky z tej gorzelni – Nectar Do’r (również zachęcam do lektury ;-)) a dziś pod język pójdzie Quinta Ruban, równie ciekawa, która także jest finiszowana w beczce po słodkim winie, jednak tym razem nie z Francji a z Portugalii. Porto, bo o nim mowa, jest wszystkim doskonale znane chociażby z nazwy, sam nigdy nie zagłębiałem się w charakterystykę tego wina, ale teraz jest ku temu znakomita okazja.
Porto powstaje w północnej Portugali, w dolinie Douro wzdłuż rzeki o tej samej nazwie. Jest winem wzmacnianym, do którego dodaje się destylat by podnieść moc do 15-22% alk. Odbywa się to w momencie gdy wino osiągnie ok. 7% alk. tym samym przerywając dalszą fermentację. Najbardziej popularną jest wersja ruby którą możemy spotkać w większości dyskontów i supermarketów. W tej kategorii jest wiele pododmian, najznakomitsze z nich to te rocznikowane jak „vintage port” czy „single quinta port”. Drugą równie znaną wersją jest Porto Tawny. Tawny jest dłużej leżakowane niż Ruby ( ok. 4-5lat, Ruby ok. 2-3) i w smaku jest bardziej korzenne od owocowego Ruby. Wielu koneserów jest zdania, że Porto może starzeć się w nieskończoność i jest w tym na pewno sporo prawdy gdyż na rynku są dostępne edycje 40 letnie i starsze. Co ciekawe, Porto w zależności od zawartości cukru może występować także w wersji wytrawnej i półsłodkiej, dodatkowo niech nas nie zdziwi fakt gdy na półce ujrzymy Porto białe lub różowe bo takie także są produkowane, lecz są rzadko spotykane.
Jaki wpływ ma beczka po tym portugalskim winie na naszą whisky? Przekonajmy się. Nos ostry, nuty alkoholowe zdają się mocno atakować nozdrza przy pierwszym kontakcie (chyba zbyt śmiało do niej podszedłem) drugie podejście już ostrożniejsze i znacznie przyjemniejsze, w aromacie sporo owoców, taki miks jabłowo-śliwkowy, trochę suszu i mokrego drewna. W smaku wytrawna i ostra, (gdzie te owoce?) powiedziałbym, że nawet lekko cierpka, finisz to popis gorzkiej czekolady.
Quinta Ruban to propozycja dla fanów „szorstkich” klimatów. Brak filtracji i 46% alk. tylko intesyfikują te doznania. Osobiście bardziej odpowiada mi charakter Nectar Do’r co nie znaczy, że Quinta to słaba whisky.