Polskie bottlingi – cz. 1
W miarę możliwości będę lustrował rodzime butelkowania i dzielił się z Wami opinią o nich. Formułę uważam za wręcz konieczną do wdrożenia na łamach bloga, byśmy mogli na bieżąco śledzić to, co dzieje się na naszym podwórku.
Mannochmore 2006 RAMBLER 13yo Ex-Bourbon 57,6% Loża Dżentelmenów
Początkowo w zapachu niezbyt złożona, lotna, ale nieskomplikowana. Po czasie zaczyna się przyjemnie otwierać, przypomina mi poćwiartowanego dojrzałego melona, jest świeżo i energetyzująco. Na języku dalej melon, jakieś brzoskwinki, kandyzowane owoce, fajnie to się wszystko komponuje. Finisz zadowalający, przyjemnie trwający, przyczepiłbym się jedynie do lekkiej goryczki na końcu, która kojarzy mi się z przegryzioną pestką. Selekcja jak najbardziej udana, nie ma się czego wstydzić. 4.5/10
Tullibardine 3yo #653610C Easy Dram 1’st fill oloroso 53,2% BestWhiskyMarket
Przy nalewaniu do kieliszka nie mam wątpliwości, że to sherry cask. Aromatyczna i w pewnym sensie intrygująca, nie próbując doszukiwać się złożoności przechodzę do smakowania. Whisky szybko daje się rozprowadzić na języku, ale nie wyczuwam tu zbyt wiele. Kubki smakowe jakby przyblokowane, czegoś brakuje, sherry z aromatu uleciała niczym gołębica pozostawiając po sobie jedynie echo na finiszu. Przedwcześnie rozbudziłem swoje nadzieje. Selekacja od chłopaków z BWM zapowiadała się bardzo obiecująco, ale dla mnie jednak jest zbyt „easy”. 3 lata w pięćdziesięciolitrowej octavie po sherry oloroso nadały zaledwie atrakcyjnego zapachu tej whisky. Może jakby tak dołożyć jeszcze ze 2 latka… 3,5/10
Ledaig 2009 11yo „ Ursus Arctos” 1’st fill bourbon 54,5% The Taste of Whisky
Nos mój czuły na torfy albo jest w niedyspozycji, albo dym jest tutaj mocno utemperowany. Nie znaczy to, że jest niewyczuwalny, ale jakby bez mocy. Na pierwszym planie za to przedojrzałe cytrusy w akompaniamencie karmelu i mlecznej czekolady. Jeśli ta słodycz obezwładniła dym w aromacie to aż się boję czy nie zaklei mi języka. No… i zakleiła. Doświadczenie podobne do tego, kiedy mierzyłem się z Taliskerem Dark Storm. Oczywiście gdzieś tam krąży wszystko to, czego możemy się spodziewać po whisky torfowej, ale 1’st fill bourbon przykrył niemal wszystko. Część chromosomów z Ledaigowego DNA została po prostu wyrwana z korzeniami. Whisky dla tych, którzy lubią wrzucić na podniebienie coś słodkiego po obiedzie, raczej nie do kontemplacji. 4/10
Kilchoman 2011/2017 #615 sherry hogshead 57% M&P Whisky & Friends Festival
Kapitalna harmonia aromatów, owoce przeplatają się z przyprawami, do tego przypalony leszczynowy kijek z ogniska, szczapa drewna, można wąchać bez końca. Mikro łyczek na język i patrzę co się dzieje. Ciepło i kremowość, owoce leśne, fajnie wszystko zbalansowane i ułożone. Finisz rozgrzewający, trwający z posmakiem przypalonych ziół. Pijmy takie Kilchomany bo tak szybko odchodzą! Jest pyszna i niebezpiecznie wciągająca 5.5/10