Jak powstaje whisky?
Whisky jako produkt, charakteryzuje się przejrzystymi zasadami co do samego sposobu jej powstawania. Osoby bezpośrednio związane z destylarnią, bardzo chętnie dzielą się swoją wiedzą odnośnie poszczególnych etapów produkcji i wydawałoby się, że whisky sama w sobie nie jest aż tak bardzo skomplikowanym tworem do ukształtowania. Nie dajmy się jednak zwieźć, jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
Do podstawowych etapów produkcji należą:
Ziarno jęczmienia musi zostać namoczone by móc wykiełkować. Podczas kiełkowania skrobia zawarta w ziarnach zamienia się w cukry, które później staną się strawą dla drożdży. Cały proces odbywa się w specjalnych pomieszczeniach zwanych słodowniami, w których utrzymywana jest stała temperatura i wilgotność. Niegdyś wszystkie czynności związane ze słodowaniem wykonywano ręcznie przez pracowników zakładu, dziś, jak zresztą w każdej dziedzinie przemysłu, większość funkcji zostało zautomatyzowanych. Trzeba zaznaczyć, że nie każda destylarnia posiada własną słodownię, więc słód często trafia do dalszej przeróbki z zewnątrz.
Wykiełkowany jęczmień trzeba wysuszyć, do tego celu może posuszyć torf (whisky z regionu Islay) lub gorące powietrze (np. destylarnia Glengoyne z regionu Highlands). Torf nada whisky charakterystycznych dymnych i wędzonych nut, których nawet podwójna destylacja nie będzie w stanie usunąć, ale przecież nie na tym miłośnikom trunków z Islay zależy. Inaczej ma się sytuacja gdy do suszenia użyjemy gorącego powietrza, wówczas whisky będzie delikatniejsza, pozbawiona wcześniej opisanych walorów smakowych. Łatwo się domyślić, że cały proces odbywa się w miejscach zwanych suszarniami.
Wysuszony jęczmień poddany jest mieleniu. Następnie zalewa się go gorącą wodą w celu rozpuszczenia cukrów powstałych we wcześniejszym procesie słodowania. Na końcu tego procesu otrzymujemy brzeczkę czyli odsączony płyn z miału jęczmiennego, który zostanie poddany fermentacji.
Do akcji wkraczają drożdże. Do kadzi fermentacyjnych przelewa się wcześniej otrzymaną brzeczkę i dodaje drożdże, które zamieniają cukier na alkohol. Na tym etapie, zawartość alkoholu w „przerobionej” przez drożdże brzeczce nie przekracza 8%
Dla niektórych dopiero od tego momentu zaczynają się prawdziwe „czary” związane z produkcją whisky. Odsączoną brzeczkę przelewa się do tzw. alembików gdzie zostaje podgrzana, a uzyskany wcześniej alkohol odparowany, schłodzony i skroplony. Czynność ta powtarza się w kolejnym alembiku połączonym szeregowo z pierwszym. W konsekwencji otrzymuję się gotowy destylat o mocy 96% który następnie zostanie rozcieńczony do ok 60% i przelany do beczek na czas leżakowania. W Szkocji stosuje się głównie podwójną destylację, w Irlandii potrójną. Kształt alembików i ich wysokość ma niebagatelne znaczenie. W każdej destylarni różnią się one nieco parametrami głównie wysokością, która w bezpośredni sposób oddziaływuje na ilość estrów smakowych i zapachowych przedostających się do końcowego produktu. Alembikowy (tzw. pot still’owy) proces destylacji nie jest doskonały, i potrzeba wykwalifikowanego personelu do zapanowania nad procesem. Lecz w tej niedoskonałości jest metoda, która daje niepowtarzalny efekt w postaci trunku tak uwielbianego przez miliony ludzi na całym świecie.
Inaczej dojrzewanie lub maturacja. Rozcieńczony destylat rozlewa się do dębowych beczek i składuje w magazynie na okres minimum 3 lat. Tam nabierają swoich szczególnych właściwości. Coraz więcej producentów wody życia używa nie tylko beczek po bourbonie lecz także po wzmacnianych winach takich jak Porto, Sherry, Madera czy Sauternes, które nadają wyjątkowych aromatów smakowo – zapachowych. Mimo, iż minimalny okres leżakowania to 3 lata, whisky słodowa by nabrała odpowiedniej gładkości musi spędzić w beczce ok. 10-12 lat, co przy wspomnianym wcześniej angel’s share („udziału aniołów” czyli odparowaniu destylatu na poziomie 1,5 – 2% na rok) daje dosyć spore straty. Łatwo się domyślić dlaczego kilkudziesięcioletnie whisky są takie drogie. Po ok. 70 latach beczka pozostaje całkowicie pusta.